środa, 2 grudnia 2020

Rozdział VI (Jakub Buda)

     Gdy wrócili na statek, zauważyli, że piraci są już blisko. Spuścili więc żagle, żeby uciec. I to im się udało. Tydzień później zauważyli, że wszystko jest pikselowe.

- Co jest?! - zapytał tata.

- Nie wiem. Wszytko jest takie… kwadratowe - odpowiedział Tomek.

- Przypomina mi to Minecraft. To taka gra - dodała Lena.

- Patrzcie, jest ląd!!!- krzyknęła mama.

- Popłyńmy tam – zaproponował tata.

Kiedy tam dopłynęli, zauważyli, że jest tam dziwne stworzenie przypominające szkielet z łukiem.

- O nie!!! To szkielet!!! Będzie do nas strzelał!!! - krzyknęła Lena.

Na szczęście  rodzinie udało się uciec. Nagle w oddali pojawiła się jakaś postać.

-  Lena, co to jest?- spytała mama Leny, bo ona najwięcej wiedziała o Minecraft.

- To Steve. Stworek Minekraftowy - odpowiedziała Lena.

- A on jest dobry? – dopytywała się mama.

- To zależy...

- Chodźmy do niego - zaproponował tata.

Gdy podeszli do Steve, on się wystraszył i zapytał.

- Kim jesteście i co wy tutaj robicie?

- Przypłynęliśmy tutaj, bo gonią nas piraci – odpowiada tata.

- Wy jesteście dobrzy? - zapytał Steve.

- A czy ty jesteś DOBRY!!! Bo my tak - krzyknęli wszyscy razem.

- Ja też - odpowiedział Steve - chodźmy razem w tamtą stronę. Chcę wam coś pokazać.

- Ok - znów razem odpowiedzieli.

Szli tak do momentu, gdy doszli na biom klifowy (czyli teren  klifowy).

- Czy to są góry?- zapytała Marta

- Nie - odpowiedział Steve - To są kaniony.

- Ale ładny widok. A co to tam w oddali? - zapytała Marta.

- Chodźmy i sprawdźmy – powiedział Steve.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz