Okazało się, że rodzice w poszukiwaniu dzieci weszli do painta i się pomniejszyli, ale po drugiej stronie pulpitu zauważyli, że coś do nich podchodzi. Gdy to coś się przybliżyło, zauważyli, że to człowiek i że odłącza komputer od gniazdka.
- Nie rób tego! - krzyczał Tomek.
Wszystko zgasło. Zobaczyli pewien samochód, ale nie taki zwykły, bo
wyglądał jak auto z roku 2077.
- Patrzcie, coś tam jedzie! - krzyknęła Lena.
- Co za wariat!
Z auta wysiadło dwóch chłopaków. To byli najlepsi przyjaciele - Jurek
i Oskar.
- Co wy tutaj robicie? - zapytał Oskar.
- Zgubiliśmy się - powiedział tata.
- Wsiadajcie - rzekł Jurek.
Wówczas mama powiedziała do chłopców:
-Ale przecież nie zmieścimy się do waszego auta, nas jest za dużo.
- Poczekajcie z Jurkiem, ja zaraz będę - powiedział Oskar.
v
- Mięło chyba pięć godzin - powiedziała rodzina.
Po chwili zobaczyli autobus.
Rodzina myślała, że to Oskar, ale to byli złodzieje. Nagle Jurek wyciągnął broń
i wycelował do rodziny.
- Ręce do góry i wsiadajcie do autobusu – wykrzyknął.
Gdy zajechali do opuszczonej bazy wojskowej, zobaczyli, że są w
Polsce.
- Jesteśmy przy granicy pomiędzy Polską a Niemcami - powiedział Tomek.
Gdy dojechali, ujrzeli trupy. Dzieci zaczęły płakać, rodzice zostali
zaprowadzeni do innego hangaru.
- Zabiją nas - powiedział Marcin.
- Nie zabiją.
Złodzieje zadzwonili na
policję i powiedzieli, że jak za jedną osobę nie dostaną milion, to ich zabiją
pierwszego zakładnika, a co 60 min kolejnego. Minęła godzina. Jurek szykował
podziemia wojskowe do zabicia Tomka
- Nie róbcie mi nic, błagam! - krzyczał zapłakany Tomek.
Gdy uszykowano już podziemia,
złodzieje przyprowadzili chłopca.
Niestety, Tomek nie przeżył. Minęła druga godzina, teraz zabierano
Lenę do podziemi. Gdy Jurek naciskał spust, wbiegł tam Oskar z policjantami i
Lena został tylko postrzelona w nogę. Złapano wszystkich przestępców. Lekarz zbadał Lenę i potwierdził,
że nic jej nie będzie, bo to tylko draśnięcie. Jednak niestety potwierdził zgon
Tomka.